piątek, 4 lutego 2011

śpioch

 
No dobrze… znaczy nie dobrze, bo wczoraj kolejny dzień przespany do południa (bez sensu)
Obiad na śniadanie, szmata na niebie ciąg dalszy (i końca nie widać)
Cały dzień w piżamie….
Dziś był egzamin (kolejny pro forma), zakupy (trawa cytrynowa do yerby, mniam), później w pociąg, spotkanie :)
Odkryłam wczoraj wieczorem rzecz banalną: otóż facebook jest swego rodzaju pamiętnikiem.




ангел-хранитель

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz