rano - Bartek
całkiem nieźle choć żarłoczny i zły że mu zęby rosną próbował mnie gryźć, szczypać i bić po twarzy a do tego wyrzygał mi obiad na rękaw
później zakupy
no i się zaczęło...
w kaulandzie nie widziałam na oczy
przycięłam w samochodzie palce drzwiami
na parkingu wypadł mi napój i połowa wyleciała z butelki
w domu prawie zrzuciłam na nogę koszyk z owocami i chlebak
na koniec dostałam ochrzan od taty
więc...
makijaż sobie poszedł razem ze łzami
później było lepiej
ale humoru brak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz